Atrakcje Malty: szlakiem wielkich produkcji

Unsplash.com

Zastanawialiście się kiedyś, gdzie można znaleźć te wszystkie piękne krajobrazy i zachwycającą architekturę, którą tak często oglądamy w produkcjach filmowych Hollywood? Mało kto wie, że wiele z nich pochodzi z Malty. To wyspiarskie państwo od wielu lat cieszy się powodzeniem wśród filmowców. Z dobrodziejstw tego regionu korzystali m.in. twórcy takich dzieł jak „Troja”, „Gladiator”, „Hrabia Monte Christo” czy „Gra o Tron”.

Jeśli planując zwiedzanie Malty zdecydujecie się na podróż śladami filmowych kadrów, możecie być pewni, że zobaczycie większość wspaniałych atrakcji i widoków, jakie do zaoferowania ma ten niewielki kraj. Archipelag jest swego rodzaju kinematograficznym muzeum pod gołym niebem.

Miasto o wielu obliczach

Podróż warto zacząć od jednej z najpopularniejszych lokacji w świecie ruchomych obrazów, czyli stolicy Malty – Valletty. W jej okolicy znajduje się kilkaset zabytków pozostawionych przez różne kultury zamieszkujące wyspę na przestrzeni wieków. Dlatego też miasto i jego architektoniczne perełki z powodzeniem mogą „zagrać” niemal każdą scenerię. Dla przykładu – znajdujący się na Półwyspie Sciberras, Fort Saint Elmo pełnił funkcję tureckiego więzienia w filmie „Midnight Express”.

iStock.com/Benas Sabaliauskas

Sąsiadujący z nim Fort Ricasoli upodobali sobie twórcy „Gladiatora”, „Gry o Tron” i „Hrabiego Monte Christo”. Miejsce to wykorzystywano jako Rzym i Marsylię. W stolicy Malty znajdują się także dziesiątki kościołów, więc twórcy filmowi chętnie traktują ją jako zastępstwo Watykanu. Oglądając produkcje Hollywood możemy również dostrzec zabudowania takich miasteczek jak Mdina czy Mellieħa.

Słodkie Niebo, w którym zamieszkał Popeye

Pamiętacie oglądane w dzieciństwie kreskówki z marynarzem, czerpiącym siłę z puszek pełnych szpinaku? Na Malcie znajdziecie uroczą wioskę stworzoną na potrzeby kręconego w 1980 r. musicalu Roberta Altmana – „Popeye”. W tytułową rolę wcielił się wtedy Robin Williams. Scenarzyści produkcji zbudowali na Malcie osadę, którą nazwano Sweethaven. Po zakończeniu zdjęć zdecydowano pozostawić plan filmowy, by mogli zwiedzać go turyści. Dziś to jedno z najbardziej znanych miejsc na wyspie.

Do osady, znanej jako Popeye Village, dociera się ścieżką, którą zdobią kadry z musicalu. W niewielkiej wiosce znajdziecie około dwudziestu różnokolorowych domków zbudowanych z drewna. Po uliczkach krążą postacie z filmu, z którymi można zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Z osady roztacza się wspaniały widok na magiczną zatokę Anchor Bay. Co więcej - nic nie stoi na przeszkodzie, by wykąpać się w jej turkusowych wodach, należy tylko uważać na bardzo kamieniste dno. W wiosce znajdziecie także liczne atrakcje dla najmłodszych – od basenów ze zjeżdżalniami, aż po udział w nagrywaniu filmu.

iStock.com/Pel_1971

Zniszczone okno i spalone włosy, czyli dlaczego warto zadbać o ubezpieczenie na wakacje

Filmowe szlaki Malty nie kończą się jednak na miastach i zabytkach. Twórcy chętnie wykorzystywali w swoich produkcjach także zachwycające krajobrazy i zatoki. Gozo, czyli druga co do wielkości wyspa Malty, słynie z naturalnego mostu skalnego zwanego Lazurowym Oknem. Miejsce to wielokrotnie pojawiało się w kinowych hitach, m.in. w „Starciu Tytanów” z 1981 r. Niestety charakterystycznej formacji skalnej nie zobaczymy już w żadnym filmie. W 2017 r. Lazurowe Okno runęło do wód Morza Śródziemnego. Na szczęście nic się nikomu nie stało.

iStock.com/ViewApart

Wyspę Gozo jako miejsce zdjęć do swojej produkcji wykorzystywali także Angelina Jolie i Brad Pitt. W romantycznej zatoce Mgarr Ix-Xini para nagrywała sceny do filmu „Nad morzem”. To nie była pierwsza wizyta Brada Pitta na Malcie. Aktor miał okazję stawać tam przed kamerą w takich filmach jak „Troja” czy „World War Z”. W przypadku tego pierwszego tytułu nie obyło się bez problemów. Plotki mówią, że gorące słońce Malty zniszczyło bujne blond włosy gwiazdy Hollywood. Brad musiał ściągać na ratunek swojego fryzjera z Londynu. Czy ubezpieczenie na wakacje popularnego aktora obejmowało zniszczoną fryzurę? Tego nie wiemy.